Rekolekcje wielkopostne odprawiane w Roku Miłosierdzia miały nas prowadzić do spotkania z miłosiernym Bogiem. W ramach programu dla dorosłych, odbyło się pięć spotkań, na podstawie których można wyciągnąć następujące wnioski:
1. Podstawą do spotykania Boga miłosiernego i szukania sił, by być miłosiernymi dla innych jest modlitwa rozumiana jako rozmowa z Bogiem, a nie jako mówienie do czegoś:
a. Rozmowa z Kimś, kto słucha i jest, nawet gdy nie czujemy Jego obecności;
b. Rozmowa pełna zaufania, że – jeśli taka będzie wola Boga – spełni się nasza prośba;
c. Rozmowa w ciszy pozwalającej Bogu na odpowiedź na nasze pytania;
d. Rozmowa mająca na celu wzmocnienie naszych ludzkich wysiłków, a nie zastąpienie ich
e. Rozmowa sprawiająca, że po niej zmieniamy nasze życie na lepsze.
2. Miłosierdzie Boga przejawia się w tym, że On cierpi, gdy źle wybieramy, ale Jego cierpienie nie wynika z tego, że czuje się urażony, obrażony czy fizycznie dotknięty. Bóg cierpi, ponieważ boli Go – jak rodziców – że komplikujemy sobie życie, a Jemu na nas tak bardzo zależy i bardzo chciałby naszego szczęścia i powodzenia.
3. Nie wierzymy w Boga żądnego ofiar i krwi, w kogoś czekającego na nasze ukorzenie i oddanie hołdu, ale w Boga tak bardzo w nas zakochanego, że gotowego na wszystko, by nam to okazać. Bóg mógł nas odkupić na wiele sposobów, ale zdecydował się posłać Syna na śmierć – nie przez konieczność aż takiej ofiary, ale po to, byśmy zobaczyli, jak bardzo nas kocha.
4. Każda i każdy z nas, w każdym momencie życia, niezależnie od tego, czy wierzy, czy na Boga przeklina, jest przez Boga obdarzany taką samą łaską. Bóg nas nie karze za grzechy wstrzymywaniem łaski, nie obraża się wtedy, gdy łamiemy przykazania, nie odwraca się do nas plecami. To my się czasem od Niego odwracamy, a On czeka na nasz powrót, bo Mu na nas zależy.
Proszę więc nigdy nie myśleć, że może być w życiu coś, co Boga do nas zniechęci, że można popełnić grzech, którego Bóg nie przebaczy – nie ma takiego grzechu, który sprawiłby, że Bóg powie nam: „nie chcę cię znać”. Nie bójmy się więc spowiedzi, bo Bóg cieszy się z każdego wyznania grzechów, jak rodzice z sukcesów dzieci. Powtarzam: Nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie odpuści, gdy żałujemy i Go poprosimy!
5. Kościół instytucjonalny jest przedłużeniem rąk Boga, któremu na imię Miłosierdzie, dlatego w podejściu do ludzi musi kierować się miłosierdziem – im lepiej to rozumiemy tym bardziej Bożym Kościołem się stajemy. Dlatego dziś tak łatwo można otrzymać przebaczenie grzechów w konfesjonałach, a w oficjalnym nauczaniu papież coraz bardziej stara się zrozumieć i pomóc tym, którzy potrzebują wsparcia, ponieważ dojrzewamy do lepszego rozumienia Ewangelii, która jest DOBRĄ NOWINĄ o miłości Boga.
6. Skoro Kościół dzieli się miłosierdziem Boga, nie bójmy się nigdy o to miłosierdzie prosić – szczególnie w konfesjonale i traktujmy spowiedź nie jako sąd, nie jako pralnię brudów, ale jako wizytę u lekarza, który widzi rany, opatruje je i daje lekarstwo.
7. Myśląc o miłosierdziu Kościoła dla nas, pamiętajmy o naszym miłosierdziu dla księży tym Kościołem zarządzających. Wiem, że czasem wielu spotyka się z naszej strony z działaniem utrudniającym, osądzającym, zbyt szybko potępiającym, rygorystycznym, niewrażliwym na trudności życia. Jestem przekonany, że większość księży nie czyni tak mając złe intencje, że dobrze chcemy, ale nie zawsze dobrze wychodzi. Czasem chcemy być bardziej papiescy, niż papież; czasem wydaje się nam, że im większe wymagania postawimy, tym bardziej będziecie się starać; czasem bywamy nadgorliwi.
Wciąż uczymy się, że Kościół to miłosierne ręce, usta i uszy Boga, ale nie zawsze jesteśmy wzorowymi uczniami. Mam nadzieję, że z pomocą waszej modlitwy będziemy robili regularne postępy. Ufam, że spotykając się w naszej pracy duszpasterskiej z miłosiernym wzrokiem wiernych, będzie nam łatwiej, ponieważ dużo więcej można zrobić, gdy odczuwa się wsparcie, niż wtedy, gdy słyszy się narzekania i krytykanctwo.
8. W miłosierdziu względem innych chodzi najpierw o dostrzeżenie potrzebujących. To bardzo ważne, bo choć może się zdarzyć, że nie będziemy w stanie pomóc i nie będziemy mieli możliwości zadziałania, by sytuację naprawić, to naszym zainteresowaniem damy innym odczuć, że nie zostali sami, że komuś na nich naprawdę zależy, że mamy dla nich otwarte serce!
9. Drugim krokiem miłosierdzia jest umiejętność właściwego udzielania pomocy. Odpowiednia reakcja jest warunkiem skutecznego okazywania troski. Jeśli nie pomyślę, jakiej pomocy naprawdę potrzeba temu, na kim mi zależy, to może się okazać, że moje miłosierdzie wcale nie zaradzi biedzie, a jedynie uspokoi moje sumienie.
10. Jednym z najtrudniejszych uczynków miłosierdzia jest grzeszących upominać. Jak to robić wobec naszych bliskich? Powinniśmy dać im do zrozumienia, że nie akceptujemy ich postępowania. Musimy jednocześnie pamiętać, że skoro nawet Bóg szanuje nasze wolne wybory, to i my powinniśmy szanować wolność naszych bliskich. Najważniejsze jest jednak, by niezależnie od tego jak postępują nasi bliscy, nie zapomnieć, że najważniejsza jest miłość. Jeśli ktoś naprawdę doświadczył spotkania z miłosiernym Bogiem, powinien zrobić wszystko, by dzielić się miłosierdziem z innymi!
11. Bóg patrzy na nas szukając okruchów dobra, a nie naszych potknięć, więc każde dobro ma dla Niego ogromną wartość – a może szczególnie to, które pozostało bez docenienia przez ludzi. Naśladując miłosiernego Boga, spróbujmy spojrzeć na innych oczyma szukającymi dobra, za które można pochwalić, a nie słabości, za które można skrytykować!