ksiądz kanonik

Ze smutkiem, łzami w oczach i pustką w sercu pożegnaliśmy śp. księdza kanonika Jerzego Wyporka, proboszcza parafii pw. Matki Bożej Śnieżnej w Tokarni, który odszedł do Pana 23 stycznia 2015 roku mając 67 lat.

Z kalendarium życia…

Ksiądz Jerzy pochodził z Krakuszowic k/Niegowici (powiat wielicki), gdzie urodził się 24 maja 1947 roku. Swoją posługę kapłańską rozpoczął 21 maja 1972 roku otrzymując święcenia kapłańskie z rąk ks. kardynała Karola Wojtyły. Pierwszą parafią, w której pracował była parafia pw. św. Michała Archanioła w Wilkowicach koło Bielska-Białej. Służył tam w latach 1972-1974. Kolejną parafią, gdzie pracował w latach 1974-81, była obecna parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Krakowie-Luboczy. Następne 17 lat służby kapłańskiej spędził w Szczyrku (1981-1998), gdzie jako proboszcz podjął się dzieła budowy nowego kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. W 1998r. został proboszczem w parafii w Tokarni. Tu również w pełni wykorzystując swoje talenty budowniczego wzniósł nowy kościół i plebanię.

23 stycznia 2015 roku, po kolejnych 17 latach posługi jako proboszcz, po miesiącach walki ze złym stanem zdrowia, naszego duchownego Pan powołał do siebie. Dwudniowe uroczystości żałobne rozpoczęły się 27 stycznia. Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Jan Szkodoń, miała ona miejsce 28 stycznia o godz. 14:00 w kościele parafialnym w Tokarni.

Zgodnie ze swoją ostatnią wolą śp. ksiądz Jerzy został pochowany obok krzyża misyjnego przy kościele parafialnym jako jego budowniczy. Mieszkańcy wsi, gminy, bliscy, koledzy z seminarium, z wojska, poczty sztandarowe i delegacje wiernych z poszczególnych parafii, w których ks. kanonik pracował, wypełniły po brzegi naszą świątynię. Pomimo wielkości kościoła, nie wszyscy zdołali zmieścić się w środku. Kilkanaście autokarów stojących na parkingu i kilkadziesiąt samochodów osobowych umożliwia wykonanie prostego rachunku, który daje sumę kilkuset osób odprowadzających ks. kanonika Jerzego na miejsce spoczynku. Skromny za życia, po śmierci przywołał do siebie rzesze ludzi, którzy go cenią i będą wspominać.

Ostatnie pożegnanie…

„Żadne słowa nie opiszą tego, jakim był człowiekiem …”. „Wielki żal i ogromna strata dla parafian Szczyrku i Tokarni. To był ksiądz bardzo skromny i nie był materialistą, jak to często zdarza się dziś. Niech odpoczywa w pokoju na wieki wieków.” – tak pisali na stronie internetowej parafianie śp. ks. Jerzego Wyporka ze Szczyrku, gdy usłyszeli o jego odejściu. W uroczystości żałobnej uczestniczyli liczni duchowni, z którymi ksiądz Jerzy spędził lata w seminarium, wojsku czy podczas posługi w parafiach. Ks. Edward Baniak podczas mszy pogrzebowej powiedział: „To był człowiek, który żył na serio…na serio traktował swoje kapłaństwo, na serio traktował swoje obowiązki i bardzo na serio traktował siebie”.

Podczas uroczystości żałobnych powiedział swoje słowo brat śp. księdza Jerzego. Przywołał między innymi zdarzenie związane z butami… „Buty mogły się zedrzeć, ale podłoga w kościele, zawiasy, klamki muszą być najlepszej jakości”. Buty się zedrą. Buty się kupi. Podłoga zostanie. Sam ks. proboszcz Jerzy we fragmencie testamentu mówi: „Przepraszam wszystkich, których w moim życiu obraziłem lub skrzywdziłem. W imię miłosierdzia chrześcijańskiego przebaczam wszystkim i proszę o przebaczenie i modlitwę. Zostańcie z Bogiem”.

To był wielki człowiek. W swej skromności był wzorowym chrześcijaninem. Jak sam powtarzał jego autorytetami byli dwaj kardynałowie – dzisiaj św. Jan Paweł II i sługa boży Stefan Wyszyński. Wielokrotnie wspominał podczas rozmów i kazań osobę bł. ks. Jerzego Popiełuszki, z którym był na jednym roku w seminarium duchownym oraz pełnił służbę wojskową. Przytaczał anegdoty, przybliżał postać męczennika naszych czasów prezentując go nam, jako kogoś, kogo znał.

Ksiądz kanonik kultywował w ślad za poprzednikiem, księdzem prałatem Janem Machem, tradycje parafialne związane między innymi z Drogą Krzyżową na Kalwarii Tokarskiej czy Niedzielą Palmową. Zawsze pomagał mu w tym nasz kościelny, Józef Wrona, który nie zaprzestał swej działalności ludowego rzeźbiarza zachęcany dobrym słowem księdza Jerzego. Skromny duchowny każdemu służył radą, pomocą, dobrym słowem. Dbał o duchowe zdrowie parafian, zawsze służąc w konfesjonale sakramentem pokuty.

Z zapałem uczył religii w Szkole Podstawowej w Tokarni oraz przygotowywał dzieci do Pierwszej Komunii Świętej zakorzeniając w ich sercach miłość do Boga, do Matki Bożej. Ochrzcił setki dzieci, udzielił wielu ślubów, odprowadził parafian ostatnią drogą na cmentarz… takie zwykłe podstawowe czynności, które należą do obowiązków kapłana. A jednak wszystkie wykonywał z należną czcią i oddaniem.

Jako jeden z nielicznych proboszczów zainicjował tzw. Wieczory Papieskie, podczas których przybliżana była nauka św. Jana Pawła II. Odpowiadając na potrzeby parafian powołał poradnię życia rodzinnego, troszczył się o sprawy społeczne, przyczyniając się między innymi do organizacji prelekcji „STOP seksualizacji dzieci”, będącej częścią ogólnopolskiej akcji rodziców.

Skromność na co dzień…

Śp. ksiądz Jerzy nie lubował się w wyjazdach, czy wakacyjnych urlopach. Jego serce przebywało stale przy dziele budowy świątyni i obiektów wokół… przy polach i lasach tokarskich. Jego głowę nieustannie zaprzątały bieżące sprawy parafii, planowanie kolejnych przedsięwzięć, wydatków. Jego pocieszenie stanowiły osobiście zaopiekowane krzewy, drzewa… a towarzyszami codziennego dnia były pawie. Piękno i dostojność tych ptaków przypomina jednak o przemijalności ludzkiego życia i o jego słabości. On o tym wiedział. Trudność w ich hodowli nieustannie uczy ludzi pokory wobec Bożego dzieła stworzenia i Jego zamysłu wobec planów człowieka.

W ostatnim pożegnaniu brat ks. kanonika Jerzego, ks. Adam Wyporek powiedział również takie słowa: „Gdy się urodziłeś, ty płakałeś, a inni się cieszyli. Gdy umarłeś, ty się cieszysz, a inni płaczą… Bóg cię wezwał, bo też potrzebuje takich budowniczych… Najważniejsze jest to, by żyć tak, aby kiedyś inni płakali za tobą… On tak żył, że pozostawił pustkę w tysiącach ludzkich serc…, ale pamięć powoduje, że on żyje… żyje w naszych wspomnieniach i dziełach – pomnikach, które pozostały”.

Otrzyjmy już łzy płaczący! – jak głosić będą niedługo pieśni wielkanocne. Odejście ważnej dla nas osoby i pogodzenie się z tym nie jest rzeczą łatwą. Uporządkujmy myśli i sprawy w naszych sercach. Patrzmy w przyszłość z nadzieją i pamięcią o naszym drogim proboszczu. Niech na zawsze pozostanie w naszych sercach. Niech Słowo Boże wygłaszane za życia nadal będzie rozbrzmiewało w naszych uszach i zaowocuje dobrem.

Anna Pasiowiec