– Czcigodny Księże Kardynale, dlaczego Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia jest tak ważny w Kościele?

– Kard. Stanisław Dziwisz: Imieniem Boga jest miłość, a najgłębszym rysem tej miłości jest miłosierdzie. Ono najpełniej odsłania tajemnicę niepojętego dla ludzkiego umysłu Pana nieba i ziemi. Miłosierdzie najtrafniej wyraża postawę Boga wobec świata i człowieka. Dzieje człowieka na ziemi, a także osobistą historię życia każdego z nas możemy opisać w kluczu Bożego miłosierdzia. Dobrze wyraża tę rzeczywistość Psalm 136, w którym po każdym wersecie powracają te same słowa: „bo Jego miłosierdzie na wieki”. Jeżeli nasz Ojciec niebieski jest miłosierny na wieki, to my – Jego dzieci – powinniśmy sławić to miłosierdzie i być miłosierni choć trochę jak On.

Być może za bardzo jesteśmy oswojeni z najważniejszymi sprawami naszej wiary. Dużo mówimy i słyszymy o miłosierdziu. Papieżowi Franciszkowi zależy na tym, byśmy osobiście i zbiorowo – jako wspólnota Kościoła – intensywniej doświadczyli głębi Bożego miłosierdzia i by to doświadczenie zaowocowało miłosierdziem w naszych wzajemnych relacjach. Jeżeli w ciągu najbliższego roku nasze rodziny i środowiska, nasze Kościoły lokalne i cały Kościół stanie się bardziej wrażliwy na sprawę miłosierdzia, Nadzwyczajny Jubileusz spełni swój cel.

– Czy w dzisiejszym świecie, nękanym brakiem pokoju, zawiścią ludzką, a także często wręcz ignorującym Boga, jesteśmy w stanie dostrzec prawdziwą wartość miłosierdzia?

– Właśnie prawda o potędze miłosierdzia Boga i prawda o potrzebie ludzkiego miłosierdzia może pomóc naszemu niespokojnemu światu wyjść z labiryntu niemocy, bezradności wobec zła, z błędnego koła przemocy, odwetu, nienawiści, nieżyczliwości, obojętności na los brata. Nie ma innej drogi, aby ocalić nasz świat.

Zasługą Jana Pawła II jest to, że proroczo przypomniał sprawę miłosierdzia, zapominanego we współczesnej kulturze. Zwrócił na tu uwagę Papież Franciszek, który w bulli „Misericordiae vultus”, zapowiadającej obecny Jubileusz, przytoczył słowa świętego Papieża z jego encykliki „Dives in misericordia”: „Umysłowość współczesna – pisał Jan Paweł II – może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć ma margines życia i odciąć od serca ludzkiego. Samo słowo i pojęcie «miłosierdzie» jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem i uczynił sobie ziemię poddaną […]. Owo «panowanie nad ziemią», rozumiane nieraz jednostronnie i powierzchownie, jakby nie pozostawiało miejsca dla miłosierdzia. […] I dlatego też wielu ludzi i wiele środowisk, kierując się żywym zmysłem wiary, zwraca się niejako spontanicznie do miłosierdzia Bożego w dzisiejszej sytuacji Kościoła i świata”.

Wiemy, że człowiek doświadczający miłosierdzia nie pozostaje obojętny. Wtedy spontanicznie uruchamia się jego wrażliwość. Serce reaguje na gest miłosierdzia, z jakim się spotyka. Miłosierdzie może zmieniać świat, i zmienia świat.

– Czy w patrzeniu na Boga przez pryzmat Jego miłosierdzia nie tkwi pokusa często nadużywanych słów, że „Bóg i tak Ci przebaczy, wystarczy, że Go o to poprosisz”?

– Oczywiście, taka pokusa może się pojawić, ale beztroskie uleganie jej świadczyłoby o niedojrzałości wiary. Nie o to chodzi. Miłosierdzia Boga nie można kojarzyć z możliwością stosowania taryfy ulgowej w odniesieniu do własnego postępowania – do lekkomyślnego ulegania złu lub zaniedbywania czynienia dobra. To byłaby karykatura wiary. Doświadczenie miłosierdzia powinno prowadzić do skruchy, do odmiany życia, do zejścia z drogi nieprawości, by kroczyć drogą prawdy i miłości. Chrześcijaństwo jest bardzo wymagające, a życie zgodnie z Ewangelią wymaga odwagi, bo to nie jest towar z przeceny. Pamiętajmy o jednoznacznych słowach Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (M 16, 24).

– Na czym, według Księdza Kardynała, powinno polegać zwykłe, codzienne odkrywanie miłosierdzia Boga w rozpoczętym Jubileuszu?

– Jestem przekonany, że najlepszą księgą mówiącą o miłosierdziu Boga jest osobiste życie każdego z nas. Wystarczy zatrzymać się, zastanowić, pochylić nad własną historią, by dostrzec w niej działanie miłosiernego Boga. To przecież On wielokrotnie przeprowadza nas przez ciemną dolinę zła, którego doświadczamy, albo do którego sami przyczyniamy się. On wyprowadza nas z krainy grzechu, a Jego przebaczenie daje nam szansę, byśmy odzyskali duchową wolność do czynienia dobra, do jeszcze większej miłości bliźniego.

Myślę, że w tym Roku Świętym Miłosierdzia bardzo pożytecznym ćwiczeniem duchowym byłby codzienny, wieczorny rachunek sumienia. Moglibyśmy wtedy zastanowić się, by dostrzec, w jakiej formie doświadczyliśmy miłosierdzia Boga w tym dniu, a jednocześnie moglibyśmy zapytać się, czy i jakim narzędziem miłosierdzia Boga byliśmy my sami dla naszych bliskich, w naszej rodzinie, we wspólnocie, w środowisku pracy i nauki. Może taka codzienna praktyka uczyniłaby jeszcze bardziej wrażliwymi nasze serca? Miłosierdzie nie jest od święta. Możemy i powinniśmy żyć miłosierdziem na co dzień.

Marzy mi się, aby Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia odmienił choć trochę stan umysłów naszych polityków, których powołaniem jest troska o dobro wspólne. Życie polityczne nie wyklucza, owszem – zakłada spór, ale jego celem powinno być poszukiwanie najlepszych, najbardziej sprawiedliwych rozwiązań dla życia społeczności i narodu. Tymczasem niejednokrotnie jesteśmy świadkami gorszących debat, w których dominuje interes partyjny i brak elementarnego poszanowania dla ludzi inaczej myślących. Dotychczasowe apele, dotyczące tej sprawy, trafiały zawsze w próżnię. Czyżby kategoria miłosierdzia miała zakaz wstępu do kręgów polityki i władzy?

– Dlaczego tak ważne w perspektywie uzyskania odpustu będzie pielgrzymowanie do Drzwi Świętych w katedrach czy kościołach wyznaczonych przez biskupów diecezjalnych?

– Nasze życie na ziemi jest pielgrzymowaniem do wieczności. Nie mamy tu stałego miejsca. Wyszliśmy od Boga i do Boga zmierzamy. On jest celem. Życie na ziemi to tylko początkowy i krótki etap naszej egzystencji, która nigdy nie będzie miała końca. Człowiek to wędrowiec – „homo viator”. Symbolem tej rzeczywistości jest nasze pielgrzymowanie do miejsc świętych, do sanktuariów. To symbol przemawiający do naszej wyobraźni.

Zwykle podczas Roku Świętego chrześcijanie pielgrzymowali do Wiecznego Miasta, aby tam przekroczyć progi Drzwi Święte w rzymskich bazylikach i zyskać odpust. Podczas obecnego Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, dzięki duszpasterskiej decyzji Papieża Franciszka, możemy pielgrzymować i przejść przez Drzwi Święte także w naszych katedrach i innych znaczących kościołach. Te Drzwi, które będziemy mieć niemal w zasięgu ręki, stają się Bramą Miłosierdzia, wprowadzającą nas w duchową i wszechogarniającą przestrzeń Bożego miłosierdzia. Przekroczyć Bramę Miłosierdzia to znaczy nie tylko otworzyć się na przyjęcie daru miłosierdzia, na uzyskanie odpustu – odpuszczenia kar, ale to znaczy także zobowiązać się do czynienia miłosierdzia, do bycia miłosiernym względem bliźnich.

– Jak Ksiądz Kardynał myśli – dlaczego Papież Franciszek zwrócił szczególną uwagę na możliwość odpuszczenia grzechu aborcji w tym czasie?

– Ojciec Święty pragnie, by wszyscy doświadczyli Bożego miłosierdzia. Wiemy, jakim dramatem jest aborcja – zabicie niewinnego człowieka. Wiemy również, jak często i jak bardzo cierpią kobiety, które dopuściły się tego czynu. Niejednokrotnie nie mogą się uwolnić od poczucia winy, która naznacza na całe lata ich życie. Doświadczenie Bożego przebaczenia w sakramencie pojednania jest pierwszym krokiem prowadzącym do uzdrowienia głębokiego zranienia serca i duszy. Miłosierdzie Boga jest większe od naszych największych grzechów.

– Punktem kulminacyjnym Jubileuszu będzie niewątpliwie Światowy Dzień Młodzieży w Krakowie. Czy Polacy będą zdolni ukazać moc miłosierdzia światu?

– Kraków stał się duchową stolicą Bożego Miłosierdzia. Stało się to dzięki dwom osobom, dwom świętym. Prosta siostra zakonna Faustyna ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia otrzymała szczególny charyzmat, by Kościołowi i światu przypomnieć prawdę o Bogu „bogatym w miłosierdzie” (Ef 2, 4). Pięknie pisze o niej Papież Franciszek w bulli „Misericordiae vultus”, nazywając ją „wielką apostołką miłosierdzia” i dostrzegając ją pośród „wielu Świętych i Błogosławionych, którzy uczynili z miłosierdzia swoją misję życia. […] Ta, która została wezwana do wejścia w głębokości Bożego miłosierdzia, niech wstawia się za nami i uzyska dla nas łaskę życia i chodzenia zawsze w świetle Bożego przebaczenia oraz w niezachwianej ufności w Jego miłość”.

Wielkim apostołem Bożego miłosierdzia okazał się Jan Paweł II. To On ogłosił encyklikę o Miłosierdziu Boga. To on wyniósł do chwały ołtarzy Siostrę Faustynę, i to on ustanowił święto Bożego Miłosierdzia w całym Kościele. On zawierzył świat Bożemu miłosierdziu w łagiewnickim sanktuarium w 2002 roku.

Światowy Dzień Młodzieży 2016 w Krakowie przeżyjemy pod znakiem miłosierdzia. Hasłem tego Dnia będzie ewangeliczne Błogosławieństwo: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Myślę, że Kraków, stanowiący swoisty genius loci w odniesieniu do miłosierdzia Bożego, pomoże przeżyć tę prawdę oceanicznej rzeszy młodych z całego świata. Nie tylko chcemy podzielić się z nimi ty, czym żyjemy w Krakowie i w Polsce, ale pragniemy także otworzyć się na ich doświadczenie miłosierdzia – w ich krajach, w ich kulturach i tradycjach. A więc myślimy o wzajemnej wymianie darów.

– Jakie wskazania ma Ks. Kardynał dla kapłanów i osób konsekrowanych – jak oni sami mają przeżyć ten okres i jak mogą pomagać świeckim w parafiach i wspólnotach?

– W swoim motto biskupim i papieskim Ojciec Święty Franciszek umieścił słowa: „Miserando atque eligendo” – „Litując się i wybierając”. Słowa te nawiązują do apostoła Mateusza, na którego Jezus spojrzał miłosiernie i wybrał go. Takie też jest doświadczenie nas – kapłanów i osób konsekrowanych. To Jezus nas wybrał i powołał nas pomimo naszych słabości, abyśmy w sposób szczególny świadczyli o Jego miłosierdziu, bo to On najpełniej odsłonił miłosierne oblicze Ojca. Tak więc Jubileusz Miłosierdzia jest dla nas dobrą okazją do wyrażenia Bogu wdzięczności za powołanie – za to, że nam zaufał i powierzył nam misję.

Kapłani mają wiele możliwości, aby być dobrym narzędziem Bożego miłosierdzia. Przede wszystkim w konfesjonale. Ta codzienna posługa ukryta jest w oczach świata, ale odnawia głęboko świat. Tylko Bóg wie, ile dobra rodzi się przy spotkaniu grzesznika z przebaczającym Bogiem, i jak to doświadczenie przebaczenia owocuje w naszych rodzinach i środowiskach. Kapłani mogą i powinni świecić przykładem miłosiernej postawy wobec swoich wiernych – przy głoszeniu słowa Bożego, w katechezie, w kancelarii parafialnej. Dobry, życzliwy ludziom kapłan tworzy dobrą atmosferę we wspólnocie parafialnej.

Osoby konsekrowane swoją modlitwą i bezinteresowną służbą również pomagają całemu społeczeństwu. Ich wspólnoty powinny być oazami ewangelicznych postaw, dobra, życzliwości, szacunku, miłosierdzia.

– A co Ksiądz Kardynał doradziłby wiernym, którzy dobrze chcą przeżyć ten wyjątkowy czas łaski?

– Już wcześniej udzieliłem kilka rad, m.in. co do codziennego rachunku sumienia z miłosierdzia – doświadczanego i okazywanego. Sam Ojciec Święty Franciszek zachęca nas, abyśmy w tym Roku Świętym Miłosierdzia przypomnieli sobie i odświeżyli listę uczynków miłosierdzia co do duszy i co do ciała. Zastanówmy się także, jak przeżywamy sakrament spowiedzi i jakie owoce nawrócenia przynosi on w naszym życiu. Czy Eucharystia, źródło i szczyt życia chrześcijańskiego, jest rzeczywiście w centrum wszystkim naszych spraw? Przecież to z niej czerpiemy siłę, by dzielić się dobrem, tak jak Jezus dzieli się z nami swoim życiem. Może warto zaangażować się w jakieś dzieło miłosierdzia, w jakąś służbę wolontariatu? Może warto wesprzeć służbą lub ofiarą zespół charytatywny w parafii? Mamy tyle możliwości czynienia dobra. Wystarczy uruchomić wyobraźnię miłosierdzia, o którą prosił nas św. Jan Paweł II.

Żródło: KAI

Rozmawiał Łukasz Kaczyński